o mnie.

Automat, który zjada Ci ostatnie dolary, zapomniany paszport w drodze do kraju poza Unią Europejską, pomylony pociąg, zgubiony telefon albo oczywiście niedziałający wtedy kiedy trzeba, awaria kolejowa, zgubienie biletu pociągowego podczas podróży, wizyta w szpitalu, niedziałające ubezpieczenie zdrowotne, pomylenie lotniska, zniszczenie rzeczy niemożliwej do zepsucia? Do takich sytuacji chyba już zdążyłam przywyknąć i zresztą nie tylko ja, ale także wszyscy moi znajomi i cała moja rodzina. Aż dziwi mnie, że ci pierwsi tak ochoczo ze mną gdzieś jeżdżą, a że Ci drudzy mnie gdziekolwiek jeszcze puszczają. Najbardziej jednak fantastyczny jest fakt, że zawsze wszystkie (no dobra prawie wszystkie) dobrze się kończą – mówi się chyba, że głupi ma szczęście i chyba niestety, ale musze się z tym powiedzeniem utożsamić. Usłyszałam nawet kiedyś, że Beker to nie nazwisko, tylko styl życia, ale nie wiem czy moja rodzina byłaby dumna z tego faktu.
Będzie więc o tym jak to jest mieć szczęście będąc pechowcem. Jak podróżować i w moim przypadku się nie zabić. I jak generalnie jak będąc Beker (albo z Beker?) nie zwariować.

Dodaj komentarz